
W tym tygodniu tankuj do pełna. To ostatni dzwonek na tanie paliwo. Coś dziwnego dzieje się na światowym rynku – i choć nie wszystkie wieści z gospodarki napawają optymizmem, kierowcy mogą się dziś uśmiechnąć. Ceny paliw lecą w dół, a to oznacza jedno: jeśli masz auto, albo całą kolekcję aut – to jest właśnie TEN tydzień, by zatankować do pełna. Takie okazje nie zdarzają się często. Czy to przejściowy spadek? Czy może początek większej zmiany? Jedno jest pewne – Twój portfel odczuje różnicę.

Ostatni dzwonek na tanie paliwo
Ceny ropy na światowych rynkach poszły w dół aż o 8,5% w ciągu zaledwie tygodnia. Baryłka ropy Brent kosztuje obecnie 61,30 dolarów – poziom, jakiego nie widzieliśmy od czterech lat. Dla rynków finansowych to sygnał niepokoju, ale dla zwykłych kierowców – powód do radości.
W Polsce oznacza to niższe ceny na stacjach. Średnia cena benzyny 95 (E10) spadła do około 8% mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku, wynosząc obecnie ok. 2,08 euro za litr (czyli w przeliczeniu ok. 9,10 zł, w zależności od kursu). Kierowcy diesli mają jeszcze większe powody do zadowolenia – litr kosztuje średnio 1,784 euro (ok. 7,80 zł), podaje autoblog.nl.
Przeczytaj także: Od wczoraj z dystrybutorów leci inna benzyna. Zmiana, którą odczujesz, choć jej nie zobaczysz
Nie tylko ropa – dolar też pomaga
Na obniżki wpływa nie tylko spadek cen ropy, ale również słabszy kurs dolara względem euro. Ponieważ większość transakcji na rynku paliw odbywa się właśnie w dolarach, ta zmiana również przekłada się na niższe ceny przy dystrybutorze.
Nie spodziewaj się jednak cudów – podatki i akcyzy wciąż stanowią ponad połowę ceny paliwa. A rząd już zapowiada możliwe zmiany od 1 stycznia 2026 roku, które mogą zniwelować obecne ulgi.
Tego tygodnia nie warto przespać. Jeśli masz samochód – tankuj. Jeśli masz flotę – tankuj wszystko. Bo jeśli rynek się odbije, a rząd cofnie obniżki, ceny znów poszybują w górę. Skorzystaj z okazji, zanim zniknie – Twój portfel będzie Ci wdzięczny.