
Lawinowy wzrost liczby dzieci z otyłością. Holenderscy pediatrzy biją na alarm: liczba dzieci z otyłością rośnie w tempie, którego system ochrony zdrowia nie jest już w stanie udźwignąć. W całym kraju niemal 400 tys. dzieci zmaga się z nadwagą, a około 100 tys. z nich ma już rozpoznaną otyłość. Jak podkreśla dr Erica van den Akker z Erasmus MC w Rotterdamie, w wielu poradniach najmłodsi trafiają na półroczne listy oczekujących — coś, co jeszcze kilka lat temu było nie do wyobrażenia. Lekarze mówią o podwojeniu liczby zgłoszeń do poradni leczenia otyłości i pięciokrotnym wzroście liczby pacjentów wymagających farmakoterapii.

Otyłość to nie tylko waga. Coraz częstsze choroby towarzyszące
Dla wielu rodzin szokiem jest to, jak szybko u dzieci pojawiają się poważne powikłania. Lekarze obserwują narastającą liczbę przypadków bólu stawów, cukrzycy typu 2, a aż jedno na trzy otyłe dzieci pokazuje już objawy stłuszczenia wątroby — choroby, którą jeszcze niedawno kojarzono głównie z dorosłymi. „Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim potrzebującym” — przyznaje dr van den Akker. Jej zdaniem sytuacja pogarsza się od lat, a pandemia, zmiana stylu życia najmłodszych i łatwy dostęp do przetworzonej żywności tylko przyspieszyły kryzys.
Reklamy, gry i media społecznościowe: niewidzialny wróg
Za głównego winowajcę rosnącej fali otyłości specjalistka wskazuje agresywny marketing kierowany do dzieci. — „Dzieci są online przez większość dnia. W mediach społecznościowych i grach są nieustannie bombardowane reklamami niezdrowej żywności” — podkreśla van den Akker. I dodaje, że to właśnie najmłodsi, podatni na wpływy i impulsy, wymagają szczególnej ochrony. Lekarka zaznacza, że otyłość u dzieci jest chorobą trudną do wyleczenia. Zmiana stylu życia często nie wystarcza, a część najmłodszych – już w wieku kilkunastu lat – potrzebuje leków. Dlatego kluczowe jest zapobieganie, zanim problem stanie się przewlekły.
Przeczytaj też: Kinderbijslag 2026: Tyle wyniesie zasiłek na dziecko w Holandii — kwoty i daty wypłat
„To nie wina rodziców”. Czas na działania rządu
Dr van den Akker z całą stanowczością podkreśla, że oskarżenia nie powinien być kierowany w stronę rodzin. — „Rodzice funkcjonują w świecie pełnym pokus, reklam i presji. Nie można ich za to obwiniać” — mówi. Jej zdaniem kluczową rolę odgrywa państwo. Wskazuje choćby na Narodowe Porozumienie Prewencyjne z 2018 roku, które zakładało m.in. zakaz marketingu niezdrowej żywności do dzieci. Mimo szerokiego poparcia społecznego, przepisy pozostają wciąż… na papierze.
Lawinowy wzrost liczby dzieci z otyłością
Lekarka zachęca jednak, by także nauczyciele, rodzice i lokalne społeczności robili to, na co mają wpływ: wybierali zdrowsze przekąski, wspierali aktywność fizyczną czy dbali o jakość posiłków w szkołach i klubach sportowych – pisze rijnmond.nl. Choć świadomość rośnie, skala wyzwań jest ogromna. A jedno jest pewne: jeśli nic się nie zmieni, kolejki do leczenia otyłości będą rosły, a dzieci zapłacą za to zdrowiem przez całe życie.
