O serii podpaleń polskich sklepów w Holandii, do których doszło w ciągu ostatnich dni piszą wszystkie czołowe dziennik w Europie, w tym w Niemczech. Wczorajsza, trzecia eksplozja, która miała miejsce w centrum handlowym De Beverhof w Beverwijk uszkodziła fasadę supermarketu z polskimi produktami. Dzień wcześniej podobne zdarzenia miały miejsca w sklepach w Aalsmeer i Heeswijk-Dinther. Dwa z podpalonych sklepów o nazwie „Biedronka” należą do tego samego właściciela. Jak podał portal Onet.pl jest on przekonany, że ataki były wymierzone przeciwko niemu.
Polskie „Biedronki” na celowniku zamachowców
Eksplozja polskiego sklepu w Beverwijk nastąpiła wczoraj o świcie. Wybuch naruszył fasadę budynku i pozostawił gruz leżący po drugiej stronie ulicy – czytamy na stronach Onetu.
Właścicielem dwóch z trzech sklepów, pod które podłożono materiał wybuchu jest Mohamad Mahmoed. Jest on przekonany, że ze względu na jego osobę doszło do ataków, nie wie jednak, kto może być ich sprawcą. Sklep, w którym wczoraj doszło do eksplozji, miał zostać otwarty 18 grudnia – informuje Onet.pl.
We wtorek około godziny 3 w nocy eksplozja zniszczyła polski sklep w Aalsmeer, przylegającą do niego rezydencję oraz zaparkowany w pobliżu samochód. Ewakuowano ludzi z mieszkań nad sklepem. Drugie zdarzenie miało miejsce w Heeswijk-Dinther również nad ranem. Jak podały media ładunek wybuchowy utknął na oknie polskiego supermarketu, po czym nastąpił wybuch.
Na szczęście w żadnej z eksplozji nie ucierpieli ludzi.
Lokalne media podkreślają, że „Biedronki” z polską żywnością w Holandii nie mają nic wspólnego z popularną w naszym kraju siecią supermarketów. Ponieważ nazwa nie jest zastrzeżona właściciele polskich supermarketów za granicą posługują się nią z powodów marketingowych.
Nu online: Explosie bij Poolse supermarkt in de Beverhof Beverwijk – https://t.co/hB3BUexNxs pic.twitter.com/MKHH9cDxaV
— Team 112ijmond.nl (@112ijmond) December 9, 2020
Źródło: Onet.pl, PolskiObserwator.de