
Na północnym krańcu Ameryki Południowej, między Gujaną, Brazylią a Atlantykiem, leży państwo, które wciąż pozostaje białą plamą na mapie wielu podróżników. Najmniejszy kraj kontynentu, dawna kolonia holenderska, w której do dziś językiem urzędowym jest niderlandzki – to prawdziwy skarb dla tych, którzy marzą o autentycznej przygodzie, tropikalnej naturze i wielokulturowej atmosferze z dala od masowej turystyki. Większość przyjezdnych to miłośnicy natury oraz Holendrzy odwiedzający krewnych. Oto najbardziej zielony kraj na świecie.

Najbardziej zielone państwo świata
Jeśli istnieje kierunek, który zachwyci każdego entuzjastę przyrody, to właśnie Surinam. Aż 93% jego powierzchni pokrywają dziewicze lasy deszczowe – to najwyższy odsetek na całym globie. Tropikalna głusza pełna wodospadów, gór, unikalnych roślin i egzotycznych zwierząt tworzy krajobraz, który pozostaje praktycznie nietknięty przez cywilizację. Do tego dochodzi niezwykle barwna mozaika kulturowa: potomkowie Indonezyjczyków, Hindusów, Chińczyków, rdzennych Indian, Afro-Surinamczyków i Europejczyków współtworzą społeczeństwo, w którym słychać kilkanaście języków, od niderlandzkiego po lokalne sranantongo.
Paramaribo – miasto białych willi i palm
Stolica kraju, Paramaribo, to idealne miejsce, by rozpocząć surinamską przygodę. Starówka wpisana na listę UNESCO zachwyca białymi drewnianymi willami pamiętającymi czasy holenderskiej administracji kolonialnej. Szczególne wrażenie robi monumentalna drewniana katedra katolicka, pachnąca żywicą, oraz unikalne sąsiedztwo największego karaibskiego meczetu i niewielkiej, malowniczej synagogi. Wystarczy krótki spacer, by zanurzyć się w feerii barw: minibusy, stragany pełne aromatycznych przypraw, muzyka na żywo i uśmiechnięci mieszkańcy tworzą atmosferę, która szybko wciąga. Na chwilę odpoczynku świetnie nadaje się Ogród Palmowy, gdzie stuletnie palmy sięgające 25 metrów dają kojący cień w tropikalnym upale.
W głąb dżungli – przygoda, której się nie zapomina
Jednak prawdziwe surinamskie emocje zaczynają się dopiero w dżungli. Wioska Pingpe, zamieszkana przez Maronów – potomków zbiegłych niewolników – oferuje unikatową możliwość poznania ich kultury i życia w lesie deszczowym. Nocleg w hamaku pośrodku lasu, wędrówka z przewodnikami, połowy ryb, obserwacja kajmanów, a nocą liczenie świetlików przy akompaniamencie rechoczących żab – to doświadczenia, które zostają w pamięci na zawsze. Wisienką na torcie jest naturalny masaż na bystrzach Tapawatra Sula, jednej z najbardziej malowniczych kaskad Surinamu.
Smaki Surinamu
Paramaribo słynie z doskonałego jedzenia. W modnej kawiarni Zus & Zo spróbujesz zarówno kuchni karaibskiej, jak i europejskiej, a wieczorami posłuchasz muzyki na żywo. Dla miłośników tradycyjnych smaków obowiązkowa jest wizyta w De Gadri, gdzie serwowane są klasyczne dania, takie jak Pom czy Moksi Alesi. Nocne życie najlepiej kwitnie w barze 't Vat, który przyciąga miłośników salsy i kolorowych koktajli.
Przeczytaj też: Rekordowo krótkie nazwy miejscowości – tylko jedna lub dwie litery!
Noclegi i najlepszy czas na podróż
W Surinamie przeważają niewielkie pensjonaty o kolonialnym charakterze. Jednym z najciekawszych jest De Kleine Historie, idealny dla tych, którzy chcą poczuć klimat starego miasta. Z kolei osoby szukające luksusu powinny wybrać Royal Torarica lub Torarica Hotel & Casino – z basenami, ogrodami i widokiem na rzekę. Najlepszy czas na podróż to miesiące od lutego do kwietnia oraz od lipca do listopada, kiedy opadów jest najmniej, a temperatury – choć tropikalne – są bardziej znośne.
Surinam to kraj, który jednocześnie fascynuje, zadziwia i uspokaja. To idealne miejsce dla podróżników, którzy szukają czegoś więcej niż typowego urlopu – autentyczności, natury i spotkań z ludźmi, których historie zostają z nami na długo – pisze reisereporter.de. Jeśli marzy Ci się wyprawa z dala od utartych szlaków, Surinam powinien znaleźć się na Twojej liście.
